Szamanka od umarlaków - Martyna Raduchowska
Gdy trzymam w ręce
ponowne wydanie Szamanki od umarlaków, wiem, że czas mija niesamowicie
szybko. Czuję się jakbym wczoraj czytała historie o Idzie, rozmawiała z ciotką,
a dla mnie to spotkanie miało miejsce 9 lat temu.
Cudowna, piękna
okładka, która tak przyciąga mój wzrok, że mogę to śmiało napisać, następny raz
odznaczam kolejną pozycję wydawnictwa mięta orderem najpiękniejszej okładki na
mojej półce. Nawet jeżeli treść nie jest waszym konikiem, musicie ją mieć ze względu
na wygląd.
Medium ma w życiu przerąbane. Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób. Medium nieposiadające za grosz powołania i w dodatku nieprzepadające za duchami... no cóż. Marzenia o lekkim, spokojnym życiu może wsadzić sobie w ...w buty.
Niby ta sama treść, a jednak inna – sama autorka po 13 latach od premiery wspomina, że przemknęło jej przez myśl, by na nowo napisać tą historię, ale na szczęście porzuciła ten pomysł na rzecz „krótkiego” opowiadania Maszkarada. I dla mnie to właśnie ten dodatek sprawił, że serce wybiło znany już rytm i jest to coś znanego, ale w innym wydaniu.
Dzięki Maszkaradzie
wiemy więcej, dlaczego Ida to Ida, co ją kształtowało w młodym wieku i jaką
drogę musiała przejść. Widać już tutaj inny kunszt pisarski, ale nadal ta uczta
smakowała wyśmienicie.
Ja od zawsze
byłam fanką mistycyzmu, duchów, lubię gdy wieje mrocznym chłodem, i tutaj też
to znajdziemy, ale przy tak szalonej, nietuzinkowej i szalonej Idzie, nie można
czytać tej historii ze spokojem. Istna petarda, która co rozdział jest odpalana
na nowo.
Piwnica! Ciemna, zimna, straszna, cicha piwnica! Tak, tak, tak! Toż to klasyka! Normalnie taka piwnica, że mucha nie siada! No właźże, dziewczyno, na co czekasz?
Osadzona w
polskich realiach nauka nastolatki o duchach, to ja o nic więcej nie proszę,
razem z Idą jesteśmy prowadzeni za rękę przez ten mroczny świat, jednak z tak
dużą dawką humoru i Pechem, który krąży z Idą przy nodze jak kula, to sprawia,
że ta historia to mój faworyt, pomimo upływu lat. Ile ja bym dała by przeżyć i
poznać te perypetie po raz pierwszy.
Sięgajcie śmiało, bo się nie zawiedziecie.
Opinia reklamowa powstała przy współpracy z Wydawnictwem Mięta.