Piekelne Niebo - Karolina Ligocka
Po dziewięciu latach spokojnego życia, gdy już pogodziła się z odtrąceniem, odkrywa w sobie dawne, unikatowe moce. Jej tatuaż przedstawiający pysk wilka potrafi się materializować, by bestia stawała w jej obronie.
Narida postanawia poznać prawdę. Razem z przyjacielem Rimonem i jego demonicznym bratem spróbuje rozwiązać zagadkę tajemniczego zabójstwa, przez które ją wygnano.
Pierwsze strony i wiedziałam, że jest to coś, czego oczekiwałam. Wiem, że każdy ma pewne obawy przed sięgnięciem po debiut, jednak tu mogę wam zaręczyć, że nie ma się czego obawiać. W szczególności opisy, które stworzyła autorka, były dla mnie niebywałe - nie były przegadane, wręcz idealne i dzięki użytym słowom, poczułam się jakbym towarzyszyła Naridzie przy każdym kroku, przy wzlotach i upadkach. Widziałam dopracowany styl i dobieranie każdego słowa, by idealnie pasowało w danej sytuacji.
Ból odbierał jej rozum. Błagała o śmierć, wykrzykiwała prośby. Szaleństwo miotało jej umysłem. Wbijała paznokcie w skórę, jeździła nimi po twarzy, drapała szyję, a kiedy poczuła w ustach metaliczny posmak swojego końca... upadła.
- Piekło to równoległy świat. Nasz tętni życiem, kolorami, tu jest zupełnie odwrotnie. Martwi pokutują za swoje winy. Żyją we własnym obłędzie, w amoku. - Podkreślił ostatnie słowo. - Odczuwają tylko ból, strach i cierpienie, o których nawet nie chcę myśleć - westchnął i wzrokiem odszukał Marma, który wycierał usta. - To, co się dzieje w ich głowach, to istny koszmar. Jaka karta, taki świat. Nie mamy na to wpływu.
Narida, jako główna bohaterka bardzo szybko mnie do siebie przekonała. Potrafi o siebie zadbać, a autorka odpowiednio poprowadziła fabułę, by wyciągnąć z niej to co najlepsze i w szczególności ukazać drogę jak jej charakter został ukształtowany. Silna kobieta, nie tylko fizycznie, ze względu na swoje umiejętności, ale i charakter pozwolił na to, że się polubiłyśmy. W szczególności podobały mi się jej odzywki, ona nie da sobie w kasze dmuchać, ale jednocześnie potrafiła do siebie przekonać osoby, które ostatecznie mogła nazwać przyjaciółmi.
Otępiała Narida ze łzami w oczach patrzyła na matkę. Tysiące sztyletów boleśnie wbijało się w jej ciało. Odgłos łamanego serca zadudnił jej w uszach. Zamknęła oczy, spuściła głowę. Nie interesowało jej to, co się działo dookoła. Już nie. Została zniszczona przez najbliższą jej osobę, zdeptana, przeżuta i wypluta. Gorzki smak zdrady rozlał się w jej ustach.
- Ty o niczym nie słyszałaś, o żadnych istotach. - Rimon zarechotał. - Naprawdę chowali was pod kloszem w tym Niebie.
Należy również wspomnieć o uczuciach. Znajdzie się tutaj również wątek dla tych spragnionych szybszych podrygów serca (i nie tylko serca). Nie był to wątek nachalny, wręcz miałam wrażenie, że potrzebny i zarysowany był w tak naturalny sposób, że teraz mam ochotę krzyczeć: więcej!
W końcu przysunął się bliżej. Ujął ją za plecy, przyciągnął do siebie i wbił się w jej usta. Anielica zesztywniała. Chciała się wyrwać, ale całował tak, że nie była w stanie. Jego dotyk odurzał, tłumił w niej chęć ucieczki. Jeszcze przez chwilę czuła napięcie, ale z każdą sekundą jej upór topniał, a złość słabła.
Czy jest w ogóle coś, do czego można się przyczepić? Jak już wspominałam, bardzo wiele rzeczy do siebie pasowało wręcz idealnie, był dobry pomysł na treść, świetne opisy, wątek miłosny, postacie, które się lubi. Miałam tylko wrażenie, że finał bardzo szybko się rozegrał i coś do czego dążyła cała fabuła, było ledwie mrugnięciem oka. Może po prostu za dobrze się bawiłam przy lekturze i dlatego mam wrażenie, że ten czas tak szybko minął.
Nie zrozumcie mnie źle - nadal było to niesamowite przeżycie i myślę, że skoro Piekielne Niebo jest zapowiadane jako pierwszy tom serii, to jeszcze się przekonamy, że Karolina Ligocka potrafi dodać więcej oliwy do piekielnego ognia. Autorka ma bardzo rozbudowaną wyobraźnię i chwała jej za to, bo mogłam dzięki niej wkroczyć w dość niesamowity świat.