To, co zakazane - Tabitha Suzuma



Tytuł oryginału: Forbidden 
Liczba stron: 376 
Data wydania: 9 maja 2019 r. 




Ona jest śliczna i utalentowana. Ma szesnaście lat i nigdy się nie całowała. On jest rok starszy, przystojny, a świat stoi przed nim otworem. Zakochali się w sobie. Problem w tym, że… są rodzeństwem.


Zacznijmy od tego, że nigdy nie sięgnęłam po książkę Kwiaty na poddaszu. Jakoś nie było nam po drodze, ale może dla niektórych z was właśnie to będzie pewnego rodzaju rekomendacją, bo dotyczą one tego samego uczucia, jakim jest miłość kazirodcza.

Zawsze staram się nie oceniać książek po okładce, to dlaczego miałabym powierzchownie oceniać bohaterów To, co zakazane? Nie oszukujmy się, okładka nie zachęca tak bardzo, fakt, jest subtelna i kolory pociągające, ale w ogóle nie oddaje tego, co w sobie skrywa. Jedynie co można by na jej temat powiedzieć, że jest to bardzo delikatna tematyka, tak samo jak kwiat na okładce.

Czy historia ukazana przez Tabithę Suzumę ma za zadanie zszokować? Na pewno tak. Czy ma wzniecić sensację? Nie widzę innego wyjścia. Jednak z drugiej strony dotyka wrażliwego tematu, miłości dwóch porzuconych nastolatków, gdzie muszą się oni zmierzyć z nieoczekiwanymi sytuacjami. Naprzemienna pierwszoosobowa narracja dzielona między bratem i siostrą działa na korzyść tej historii, bo dzięki temu dostrzegamy więcej, czasem nawet więcej niż byśmy chcieli.

Możesz zamknąć oczy i nie patrzeć na rzeczy, których nie chcesz widzieć, ale nie możesz zamknąć swojego serca na rzeczy, których nie chcesz czuć.

Samo zachowanie bohaterów bardzo często działało mi na nerwy, ale potem spokojnie zastanawiałam się nad tym zachowaniem i dostrzegałam zależność, dlaczego autorka stworzyła takich bohaterów. Powoli można zrozumieć i odpowiedzieć na pytanie: dlaczego. Może i nie będzie ona jednoznaczna to fakt, ale zakończenie szokuje i sprawia, że zapamiętamy tę powieść na dłużej.

Sam kontrowersyjny temat to nie wszystko i jeżeli mogłabym się do czegoś przyczepić, to czasem do zbyt powolnego tempa. Oczywiście taka lektura musi być stworzona z odpowiednią precyzją i z wyczuciem, ale to nie znaczy, że cały czas na pierwszym planie mamy dostrzegać wyłącznie wewnętrzne rozterki bohaterów. Można by kilka takich opisów pominąć i nie zaszkodziłoby to całej historii. Nie mniej jednak polecam. Jest to dość przygnębiająca lektura, ale czasem potrzeba takiej odskoczni.