Infekcja - Andrzej Wardziak

Infekcja - Andrzej Wardziak

Ostatnimi czasy zaczęłam się lubować w powieściach, które mają w sobie wątek apokaliptyczny. Moim skromnym zdaniem, jest to w przyszłości bardzo możliwy rozwój zdarzeń, w szczególności zwracając uwagę na to, jak co raz bardziej rozwinięte technologie zostają nam przedstawiane w mediach. A pomyślimy, co jest przed nami zatajane, i co tak naprawdę dzieje się w czeluściach rządowych, czy nawet i naukowych. Podejmując się przeczytania Infekcji Andrzeja Wardziaka, byłam pełna optymizmu, w końcu zombie w centrum Warszawy brzmi ciekawie i nietuzinkowo.

Lipiec przyniósł mieszkańcom Warszawy kolejny upalny dzień. Każda osoba, przyzwyczajona do swoich obowiązków, przemierza ulice miasta, to na spotkanie z chłopakiem, wyruszając do pracy, czy może na zakupy. Ot tak, normalny dzień w zgiełku zwykłej codzienności. Tomek, Paweł, Jacek, Kaja, Natalia, Kuba, Max są głównymi bohaterami tej powieści, niektórzy w pewien sposób są ze sobą powiązani, lecz każdy posiada inne życie, różne poglądy i inny stosunek na sytuację, która za chwilę miała się pojawić. Na przestrzeni paru dni, zaczynamy poznawać ich, można by rzec od strony technicznej i zauważamy, że zaczyna w nich pojawiać się pewien rodzaju niepokój, towarzyszący im w ich codziennych obowiązkach. Nagle wielu z nich zaczyna doświadczać na własnej skórze, zaniepokojenia innych ludzi, którzy nagle wyskakują z samochodów, i przemierzają ulice Warszawy w biegu, w strachu przed kimś, a może czymś, co odmieni ich losy przez następne 48 godzin. Czy znajdują się w biurze, czy na przechadzce po mieście, czeka ich ten sam los, na ich drodze w większości przypadków, stają ludzie. Można by stwierdzić nic niezwykłego, tylko dlaczego każdy z nich jest pobrudzony krwią, tępo wpatruje się w naszych bohaterów jakby byli mięsem, a w dodatku ich ciało jest poszarpane i powyginane w niespotykane strony. Już wiesz, że czas na ucieczkę, bo chyba nie chcesz zostać zjedzony? Tak właśnie rozpoczyna się ich walka na śmierć i życie, czy raczej można stwierdzić życie i trupie życie.

Wrażenia po przeczytanej lekturze są ogromnie pozytywne, jeżeli tak można nazwać uczucia względem apokalipsy zombie, która dotknęła Warszawę i ludzi się w nich znajdujących. Autor podzielił historię na losy siedmiu postaci, ukazując ich spotkanie z niecodziennymi sytuacjami. Tak jak wcześniej wspomniałam, każdy z nich ma inne życie, niektórzy męczą kolejny dzień w pracy biurowej, kolejni po prostu podróżują metrem, który nagle ma wypadek. Wszystko sprowadza się do ukazania czytelnikowi, jak w różnych miejscach rozprzestrzenia się zaraza. Bardzo podobało mi się stworzenie aż tylu głównych bohaterów, dzięki temu możemy dostrzec ich różne charaktery i całkowicie odmienne sposoby na walkę z infekcją.

Czas na postawienie się w sytuacji bohaterów, gdyż pomyślmy, jeżeli nagle zastajecie taką sytuację, że ktoś ma chęć na Twoje ciało, w sensie konsumpcyjnym, co robisz? Oczywiście większość wybierze drogę ucieczki, tylko naprawdę gdzie uciec, skoro wszędzie widzimy tak okropne stwory, zdecydowanie bez żadnej broni się nie obędzie. Powstaje więc pytanie, jakiej broni dobędziesz? Miasto zostało pogrążone w chaosie, w którym po pewnym czasie media, oraz komunikacja upadły, nie jesteś w stanie z nikim się skontaktować, więc w normalnie funkcjonującym świecie, nie zaczniesz przecież myśleć, że nastała inwazja zombie. Obyś tylko czytelniku nie przekonał się na własnej skórze, co to znaczy zostać ugryzionym do kości przez drugiego „człowieka”. Losy stworzonych postaci są przeplatane niedowierzaniem i nadzieją, bo w końcu skoro panuje taka panika, to w końcu policja czy inne służby obywatelskie, muszę coś zaradzić na zaistniałą sytuację, prawda? Po przeczytanej lekturze, możesz być pewny jednego: Jeżeli umiesz liczyć, licz na siebie.

Styl autora, jest bardzo przemyślany i lekko wprawia nas w pewnego rodzaju hipnozę, nie potrafiąc się z niej wyrwać, dopóki nie dokończymy ostatniej strony. Wprowadza on nas w taki trans, że obowiązki, które mamy po za przeczytaniem tej pozycji, wydają się być nic nieznaczące. Ciągle myślałam: Przecież muszę się dowiedzieć, co zdarzy się na kolejnej stronie. Czytając następne strony, wmawiamy sobie, że zakończymy na dziś czytanie, ale nic bardziej mylnego, ponieważ znów pojawiła się sytuacja, bez której rozwiązania nie możemy zmrużyć oczu. Takim oto sposobem, przeczytanie 478 stron zajęło mi niespełna dwa dni. Dlatego zrozumcie, jeżeli sięgniecie po tą książkę, czekajcie na taki moment, gdy będziecie mogli poświęcić się jej bezgranicznie. Gdyż krwawe emocje macie zapewnione.

Byłam pod ogromnym wrażeniem opisywanych scen, ponieważ zastanawiałam się jak można inaczej opisać, ataki zombie na ludzi, a nawet ludzi na ludzi. Tak, tak, w panującym chaosie, nie tylko zombie potrafią Wam wejść za skórę, znajdują się również tacy, którzy wykorzystują taką sytuację do innych celów. Autor poradził sobie znakomicie w opisywaniu scen ataków, każdy z nich był inny, mający inne wątki, wciągając czytelnika w swe krwawe historie. Na zdecydowany plus należy się również kreacja bohaterów, wydają się oni normalnymi ludźmi. Nie zostali oni przerysowani, czy też nie są wyjęci jak z obrazka, są po prostu normalnymi ludźmi jakich znamy i w szczególności lubimy. Stwarzają w nas uczucia sympatii, dzięki której kibicujemy im z całego serca, by wyszli z opresji w szczególności cało, bez zbędnych krwawiących, wręcz zwisających części ciała.

Reasumując, stworzenie takiej powieści przez polskiego Autora, w zwykłej Warszawie, było strzałem w dziesiątkę, gdyż teraz zaczyna nam nasuwać się myśl, czy taka scena może mieć miejsce naprawdę? Sądzę, że tak. Czas poszukać na wszelki wypadek jakiejś broni. Wciągająca książka, z makabrycznymi scenami, losami bohaterów z odrobiną śmiesznych wypowiedzi, jest zdecydowanie pozycją, po którą musicie sięgnąć, nawet umarłe zombie byłyby zaskoczone taką lekturą.

A już za niedługo zapraszam na wywiad z Autorem : )

Dziękuję za możliwość poznania tej historii, Autorowi oraz Akcji: Polacy nie gęsi i swoich autorów mają