Ja, Anielica - Katarzyna Berenika Miszczuk | Recenzja


  




Powiedzcie, jak tu nie pokochać aniołów? Choć zwykle jestem raczej „team ten na dole”, to muszę przyznać, że świat niebios w wykonaniu Katarzyny Bereniki Miszczuk potrafi wciągnąć jak wir. Autorka udowadnia, że anioły w fantastyce wcale nie muszą trącać myszką – mogą być zabawne, zaskakujące i pełne przygód, a przy tym nie tracić swojej niebiańskiej tajemniczości i zdecydowanie przebiegłości.

Co mnie urzekło, to lekkość tej historii. Momentami może aż za bardzo – miałam wrażenie, że wszystko dzieje się trochę „na luzie”, bez nadmiernego dramatyzmu. I tu pojawia się mój mały zarzut – romansowy wątek Wiktorii nie porywa do końca, jej emocje są raczej stonowane i jej niezdecydowanie co do dwóch „panów”, powoduje, że trudno poczuć pełne zadowolenie w tym aspekcie fabuły.

Ale to, co sprawia, że książka wciąga, to pomysłowość autorki. Katarzyna Berenika Miszczuk potrafi sypać niesamowitymi konceptami jak z rękawa – od złotych golemów, przez putta, po postać Śmierci, która niemal kradnie całe show. Historia jest idealna do czytania „na raz”, a audiobook brzmi równie świetnie, i dodatkowo podkręca emocje.

Pióro autorki jest lekkie, pełne humoru i odniesień do różnych stylów literackich, co sprawia, że lektura nie nuży, nawet jeśli akcja toczy się na kilku tomach. „Ja, anielica” to książka pełna fantastyki, zaskakujących zwrotów akcji i postaci, które na długo zostają w pamięci.

Osobiście nie mogę się doczekać, w co znowu zostanie wplątana Wiktoria – z nią naprawdę nie sposób się nudzić! To lekka, zabawna i pomysłowa opowieść, która zachwyci fanów lekkiej fantastyki, anielskich klimatów i niebanalnych bohaterów.

Opinia reklamowa powstała przy współpracy z wydawnictwem Mięta