Karo Makary
Zaskoczenie to za mało (Po latach przed śmiercią - Makary Karo)
Najlepsze uczucie jakie może ogarnąć czytelnika powstaje
wtedy, kiedy jesteśmy zaskakiwani. Zaskoczenie może objawiać się bardzo różnie,
ale zawsze jest to dobre uczucie. Tym razem byłam pełna pozytywnych odczuć ze
względu na bardzo wiele czynników.
Historia grupy warszawskich przyjaciół rozpoczyna się w
momencie, gdy postanowili oni spędzić razem czas w „Perle PRL-u”. Na broszurce
jak to bywa, wszystko wyglądało pięknie, jednak gdy po pewnych perturbacjach
podczas podróży zastają oni ruderę, to ręce im opadają. To tylko wstęp do tragedii,
którą rozpoczyna zaginięcie jednego z przyjaciół tej grupy.
Bardzo się cieszę, że w przypadku tej pozycji opis był
bardzo ubogi. Nigdy nie wiemy przed przeczytaniem danej pozycji, czy ten skąpy
opis zwiastuje oklepaną i niezbyt ciekawą treść, czy wręcz przeciwnie uderzy
ona w nas z takim impetem, że będziemy prosić o więcej. Ja nie potrafiłam się
od niej oderwać. Ciągle czymś mnie ta nieoczywista treść zaskakiwała i czuję, że
ten debiut porwie nie tylko moje myśli.
Jeżeli już jest się czytelnikiem, który czyta nałogowo, a w
szczególności takim, który lubuje się w debiutujących polskich Autorach, to
mogę śmiało stwierdzić, że już po pierwszych zdaniach można dostrzec, czy Autor
posiada talent, czy jedynie próbuje coś stworzyć. Tym razem Makary Karo, który
pisze pod pseudonimem zaskoczył mnie tym, że spokojny i na pozór lekki
początek, który nie ma za wiele wspólnego z najstraszniejszą częścią tej pozycji
jest tak sprawnie napisany.
Przyznam się szczerze, że wyobraźnia Autora mnie zaskoczyła,
bo kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Oczekiwałam dobrego
horroru, z takich, które lubi się oglądać w telewizji, gdzie jakaś zatęchła
dziura dostarczy nam dreszczyku emocji, a może i nawet spowoduje, że włos się
zjeży na głowie. Oczywiście ten element również się tu pojawia, jednak gdy
brniemy w treść dalej, to okazuje się, że nic nie jest takie jakie mogłoby się
wydawać. Nie mogę wam również zdradzić, co tak naprawdę jest punktem
kulminacyjnym, bo byłoby to rozwiązanie całej zagadki, ale pogłówkujcie sami. Na
pewno taki obrót spraw was zaciekawi i zaskoczy.
Nie sposób nie wspomnieć o bohaterach, których trochę się tutaj
nazbierało, ale wydają się oni być odpowiednio stworzeni. Ot tak, zwykła paczka
przyjaciół, która jak zwykle ma małe zatargi w swoich szeregach. Jednak bardzo
dużą rolę w moim mniemaniu ogrywają pozostali bohaterzy, którzy są
wczasowiczami danego ośrodka, czy mieszkańcami miasteczka. Czuć w nich obłęd, a
to bardzo lubię. Jakbym mogła się do czegoś przyczepić, to do paru sytuacji,
które były zbędne w tej historii bądź nielogiczne. Sądzę, że jeżeli zaginałby
mój przyjaciel, to w rozmowie z nieznajomymi nie chciałabym słyszeć ich wywodów
dotyczących życia, a koncentrowałabym się wyłącznie na sprawach ważnych. Ale
takich małych zgrzytów nie ma tu za wiele, jednak Autor powinien na nie zwrócić
uwagę w przyszłości. Zdarzały się również literówki, bądź błędy w tekście,
jednak tym razem jestem je w stanie wybaczyć, ponieważ pozycja liczy sobie
ponad 400 stron, a błędów była kilka.
Pomimo dość strasznego tematu w jakim obraca się dana
historia, nie brakuje tutaj również kilku aspektów humorystycznych, gdzie znajdziemy
je w przemyśleniach bohaterów, czy w ich dialogach. Bardzo miły dodatek, który
jednocześnie ukazuje kunszt Autora, że wiedział co chciał napisać i po prostu
to zrobił. Jak wczytacie się w tekst, to ujrzycie bardzo wiele
aspektów, które Autor niepostrzeżenie wplótł w treść. No i nie wolno zapomnieć
o tym, że Makary Karo nie wyjechał ze swoją wyobraźnią gdzieś za granicę, tylko
historia ma swoje miejsce w Polsce. Oby więcej takiej wyobraźni nawiedzało
Autora.
Żyjemy w Polsce, a tutaj straszą nas tylko podatki, ceny benzyny i urząd skarbowy. Reszta strachów już dawno wyjechała, bo wobec takiej mafii klepała bezrobocie.
Ostateczna konkluzja, ale mam nadzieję, że najważniejsza:
gdy wnikałam w treść i świat Po latach przed śmiercią, miałam tak wyrazisty
obraz tej historii i jedyne o czym marzyłam to zobaczyć ją w postaci filmu. I
jak się okazało po rozmowie z Autorem, ma on nawet stworzony scenariusz do tej
powieści. Wielkie brawa ode mnie i mam nadzieję, że kiedyś i ta wersja
wyobraźni ujrzy światło dzienne, a Pan Makary Karo zaskoczy mnie, jak i swoich
czytelników jeszcze niejedną dobrze skonstruowaną powieścią. Z czego z całego
serca życzę i jednocześnie mu kibicuję w tej sprawie. A już za niedługo będziecie mieli możliwość przeczytania wywiadu z Autorem.
Za tę wspaniałą książkę dziękuję: Warszawskiej firmie wydawniczej