Bullet Books
Invocato. Księga 1 - Agnieszka Tomaszewska
Och Pani Agnieszko, jeżeli jakimś szczęśliwym zrządzeniem losu, trafi Pani tutaj i przeczyta moje przemyślenia, to jestem w stanie napisać tylko tyle: jestem pod ogromnym wrażeniem, zdecydowanie zdobyła Pani moje serce.
Invocato to książka od samego początku do końca nietypowa, każda
strona przeplatana jest fantastyką, którą nawet śmiałabym się określić jako
mroczną. Bo rzadko w literaturze spotykamy ten drażniący temat, jakim jest
samobójstwo. Sam opis książki niezbyt wiele daje nam wglądu do treści książki,
co według mnie jest ogromnym plusem, ponieważ sięgając po tą książkę, nie wiemy
jako czytelnik czego się spodziewać. Opowieść tutaj spisana przez Panią
Agnieszkę Tomaszewską wciągnie Was w tak niesamowity wir i z każdą kolejną
stroną, będzie Wam co raz bardziej przykro, ponieważ będziecie wiedzieć, że
zdanie, za zdaniem zbliżacie się do końca, a tak ciężko się z nią rozstać. Ja
już po stu stronach książki, co chwilę liczyłam jeszcze ile mi ich zostało,
opadając w co raz większą depresję, że stron jest co raz mniej. Czy oznacza to,
że tak bardzo wsiąknęła we mnie ta książka, że czeka mnie taki sam los jak niektórych
bohaterów i targnę się na własne życie? Przyznam szczerze, jeżeli moja historia
ma się potoczyć tak samo jak głównej bohaterki, to zdecydowanie jestem na tak.
Lilith Novak, zwana również Burą, przewróci Wasz i nie tylko
Wasz, świat do góry nogami i szczerze będziecie z tego powodu zadowoleni.
Bohaterka postanawia wszelkimi siłami dostać się do Miasta Samobójców. Dzięki
wypowiedzianej Inwokacji, przenosi się do niego, lecz jest tam pewną rodzaju
anomalią, która nie powinna tam trafić. Do wspomnianego miasta trafiają wszyscy
Ci, którzy targnęli się na własne życie, zapomnijcie więc o piekle, diable
stojącym nad ich duszami, lecz czy w tym wypadku piekło nie byłoby dla nich
lepszym rozwiązaniem? Ponieważ podczas ich ponownego „życia” czeka ich wiele
niebezpieczeństw, takich jak potwory, lecz nie martwcie się, Bura wraz ze swoją
kompanią starają się je powstrzymać.
Kreacja postaci jest wspaniałą układanką, autorka nie boi się
niektórych nadto przerysować, przekleństwa, błyskotliwe wypowiedzi bohaterów,
są tak dobre, że zastanawiam się czy nie jest to już fikcja, tylko
rzeczywistość. Alkohol, narkotyki, dziwki to życie codzienne załogi Koshego,
nawet przez chwilę nie pomyślicie, że mamy tu do czynienia z postaciami
przerysowanymi, ponieważ powoli stwierdzacie, że tych bohaterów pokochaliście
na zabój, o innych już nie chcecie słyszeć. Shwarzeneger przy tej bandzie może się
schować, tylko czy biedna mała Lilith będzie potrafiła ich ugłaskać? Bo ileż
można żyć w wiecznym brudzie. O tym dowiecie się, jeżeli sięgnięcie po tą
książkę. Koshe i Klecha, och Ci mężczyźni, proszę dajcie mi ich poznać!
Książka jest przeznaczona zarówno dla kobiet jak i mężczyzn.
Każdy znajdzie coś dla siebie. Lubicie strzelanki, barwne opisy bitew? To
sięgnijcie po nią jak najszybciej, Historia wniesie w wasze życie, dużo
nieopisanej radości i uśmiechu, poprzez nieszablonowe wypowiedzi, dreszczyk przebiegający
po waszych plecach, również nie będzie Wam obcy. Mogłabym opisywać wiele zalet
tej powieści, lecz mogę Was jedynie do niej zachęcić, bo dopóki nie przekonacie
się jak Miasto Samobójców działa na Was, to nigdy nie dowiecie się, co to
dobrze stworzona historia. Składam pokłony za świetny pomysł, który został
wykorzystany w 110%, naprawdę z ręką na sercu, złapcie ją w swoje ręce, jeżeli
będziecie mieli okazję.
Był niestety jeden minus, czasem zdarzało się, że gubiłam się
w wypowiedziach, wydarzeniach w niej zawartych, nie byłam pewna, czy ominęłam
jakąś stronę, czy mój mózg nie nadąża za myśleniem autorki. Możliwe, że
tajemniczość, którą Pani Agnieszka użyła w tej książce, nieco się zapętliła,
było jej za dużo, lecz pomimo tego jest u mnie numerem jeden, ostatnio
przeczytanych książek.
Z jednej strony myślę, że wątku miłosnego jako takiego tutaj
nie znajdziemy, nie jest on wydarzeniem pierwszoplanowym, może takim miłym
akcentem by wylać na nasze serce odrobinę miodu, lecz nie, nie jest to
przesłodzona historia miłości, potraktujcie to jaki mały bonus ze strony
autorki.
Nie zostaje mi nic innego jak Wam ją ogromnie polecić, nie
zawiedziecie się. A ja niecierpliwie czekam na kolejną część, o której na razie ani słychu ani widu.