Antologia
Wysublimowane słowa (Osiem - Krzysztof Maciejewski)
Gdy w moje ręce trafiła książka z serii Piętnastka, nie wiedziałam czego się spodziewać, ani jak ja odbiorę tę pozycję. Bo gdy trzeba czytać między wierszami, to wiele osób sobie taką lekturę odpuszcza. Ale nie ja!
Osiem to zbiór
opowiadań, bohaterami których są psychopatyczni mordercy manipulujący osnową
opowieści, anioły i demony, szekspirowscy protagoniści, zadziwiające istoty
prowadzące długie, mailowe dysputy oraz zwykli ludzie. I wszyscy oni mają do
przekazania własną prawdę.
Oprócz ośmiu opowiadań, czytelnik będzie miał nie lada
gratkę, gdyż może zatrzymać się na dłuższą chwilę przyglądając się ośmiu
rysunkom. Nie są to zwykłe bohomazy, czy jakieś malunki tworzone na szybko –
przynajmniej ja tak je postrzegam. Są dość drastyczne i posiadają wiele znaczeń,
w każdym szczególe danego rysunku. Należą do tych drastycznych i dość
kontrowersyjnych, czuję się tak jakby wyszły z jakiegoś koszmaru sennego i
zostały przemielone przez maszynkę do mięsa. Z zaznaczeniem, że naprawdę mi się
podobają.
Zawsze będę to powtarzać: antologie (nawet tak krótkie),
mają to do siebie, że nie wszystkie teksty kochamy tak samo. Każde z opowiadań
to dosłownie kilka stron zapisanych słów znajdujących się na formacie 15cmx15cm
(W końcu to seria Piętnastka). Kiedy
zaczniesz się zagłębiać w pierwszych słowach, już będziesz wiedzieć, że
poszczególne słowa musisz rozdrabniać na małe kawałki i wysublimowanym gestem
umieszczać je w swoich myślach. Tak, zebrało mi się na poetyckie pisanie, ale i
tak nie dorównuję w zamyśle i sposobie przekazania myśli, Panu Krzysztofowi.
Potwór i drzewo i
Ulica portretów to moje dwa ulubione opowiadania, ale nie mogę wam zdradzić
tego, o czym one są. Naprawdę są to teksty, które musicie sami poznać. Mogę
zaręczyć, że mózg wam wybuchnie. Jednak takich eksplozji więcej proszę! Wiem,
że nie jeden raz wrócę do tych opowiadań. Mam nadzieję, że wy również się
przekonacie do krótkiej, niecodziennej formy i odnajdziecie przyjemność w tej mini
antologii.
Za tę nietuzinkową odsłonę dziękuję: Wydawnictwu Forma