A czy Ty wiesz gdzie rośnie mandragora? (August Nacht - Joanna Pypłacz)



Spoglądam na okładkę i czuję te dziwne przyciąganie, zerkam na opis i słowa sprawiają, że przyciąga mnie do siebie na bardzo bliską odległość. Właśnie tak na was podziała ta pozycja, gdy będziecie mieli możliwość trzymania ją w swoich dłoniach. A czy tak naprawdę treść spełniła moje oczekiwania? A może okładka i opis zaprzepaściły wszystko i były najlepszymi atutami tej historii?
August Nacht to nieślubny syn hiszpańskiego arystokraty księcia de Valsombra. Gdy chce przypomnieć o sobie swojemu ojcu, ten go zbywa i nie uznaje go. Rok 1791 oznacza, że zemsta oraz inne wierzenia są na porządku dziennym i tym razem nie jest inaczej. Klimat XVIII wiecznej Hiszpanii daje o sobie znać, a przede wszystkim dawne gusła..

Już od pierwszych stron czuć całkowicie inny klimat. Każde zdanie jest skrzętnie dopracowane w taki sposób, by przenieść nas w dawne czasy, lecz to nie wszystko. Sposób opisywania tej historii ma w sobie świetny zalążek grozy i klimatu, którego nie znajdziecie w innej pozycji. Muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z takim gatunkiem, ponieważ powieść gotycka chyba nie jest zbytnio obleganym tematem, a jednak zaszczepił we mnie całkowicie miłe odczucia.

Książka jest bardzo dobra, tylko czasami miałam wrażenie, że mnie nudzi, po prostu nie była zbytnio zrównoważona. Myślałam, że na każdej stronie znajdę gusła dawnych lat, co jednak się nie spełniło w 100 procentach, ale w większej części zdecydowanie mnie zachwyciła. Nie każda pozycja musi być idealna, by spodobała się czytelnikowi i tutaj moje ogromne brawa dla Autorki.

Pani Joanna ma w sobie dar przenoszenia w czasie, a któż z was nie chciałby mieć takiej magicznej mocy? Jestem wręcz zdziwiona sytuacją, podczas której, gdy czytałam ową powieść, przenosiłam się do dawnych czasów i gdy odkładałam ją, czułam się, że powinnam być gdzie indziej.

Niezwykły klimat i sposób prowadzenia narracji jest niespotykany i przyciąga czytelnika zdecydowanie. Nie oczekujcie tutaj fantastyki, a raczej pogańskie wierzenia, lekkiego dreszczyku na plecach i wielkiej dawki informacji. Bo czy wiecie na przykład gdzie szukać mandragorę i jakie wierzenia się z nią wiążą? Właśnie te tajemnicze skrawki wyobraźni i wierzeń dawnych ludzi są wspaniałe w swojej prostocie.

Musicie sami się przekonać czy taki typ literatury wam się podoba, czy powieść gotycka ma prawo istnieć w polskim wydaniu. Moim zdaniem, zdecydowanie tak, a ja już wyruszam szukać innych pozycji z owego gatunku, bo debiut Pani Joanny zachęcił mnie do tego zdecydowanie.