Uczeń Carpzova – Bartłomiej Basiura

Naprawdę pierwszy raz mi się zdarzyło, że czytam trylogię od końca. Musicie przyznać, ze chyba zwariowałam, lecz nic bardziej mylnego. Kilka miesięcy temu, akcja Polacy nie gęsi i swoich autorów mają, miała promocję tytułu: Zamknięta Prawda – Bartłomieja Basiury. Oczywiście bardzo zaciekawiła mnie ta pozycja i bez zbędnego szukania informacji na ten temat w Internecie, wsiąknęłam w historię Ucznia. Tylko szkoda, że dopiero później dowiedziałam się, iż był to tom trzeci. Lecz pomimo wszystko sądzę, że nie miało to żadnego wpływu na mój odbiór treści, bo z jednej strony każda część tej trylogii jest spójna, lecz zarazem nie ma większych problemów z sięgnięciem na pierwszy rzut ognia po tom trzeci.

Nie będę również wchodzić tutaj w szczegóły, ale Bartłomiej postanowił wydać część drugą o uczniu Carpzova i część pierwszą Hipnozę na nowo, własnym nakładem. Stąd też powstałe zawirowania dotyczące zaczęcia trylogii od tyłu, lecz wam radzę poczekać jeszcze chwilę, by móc ją przeczytać jak to bóg książkoholików przykazał.

Uczeń Carpzova terroryzuje Śląsk. Szuka kolejnych ofiar, by móc na nich wykorzystać nowożytne tortury. Pojawiają się pytania: Jaki przyświeca mu cel? Czy tak naprawdę jest chorym psychicznie człowiekiem, który lubi zadawać ból, czy jednak jest w tym coś bardziej głębszego? Czy śląskiej policji uda się go schwytać oraz co z tym wspólnego ma rząd? Tego dowiecie się, jeżeli sięgniecie po Ucznia Carpzova.

Nastało ogromne szczęście, że miałam możliwość spotkania się z Bartłomiejem i w mojej głowie ciągle krążyło jedno zdanie wypowiedziane przed niego: Że Ucznia najlepiej pochłonąć w jeden dzień. Byłam dość sceptycznie przekonana do tej wiadomości, gdyż bardzo rzadko się zdarza, bym nie mogła oderwać się od książki. A tu nagły bum, słowa Bartłomieja okazały się być najszczerszą prawdą, gdyż miał rację: Nie potrafiłam się od niej oderwać. Zapewne ogromny wpływ miało na to, że czytałam o miejscowościach mi dobrze znanych, takich jak: Bojków, Ornontowice, czy Gliwice. Dla mnie, jako czytelnika jest to niesamowita wartość dodana, że podczas wertowania stron, mogę wyobrażać sobie konkretne miejsca, gdzie właśnie toczy się akcja. Lecz nie martwcie się, Autor w tak dobry sposób wprowadza czytelnika w swoje okolice, że nawet osoby spoza Śląska będą odczuwać tę aurę grozy.

Ta książka to istna wybuchowa mieszanka, w której nie występuje wyłącznie kryminał. Znajdziecie w niej również wiele historii, które dzieją się tuż za waszą furtką ogródka. Ludzkie cierpienie, życiowe dylematy oraz rosnąca od pierwszej strony ciekawość: Jak bohaterzy, który występują w tej książce są ze sobą powiązani? Autor w dobrych momentach dawkuję nam rozwiązania zagadek, lecz nie myślcie, że przechytrzycie go i będziecie znali zakończenie wcześniej. O nie, tutaj właśnie zaskoczenie gra pierwsze skrzypce. Oczywiście, sama podczas czytania miałam w głowie własne podejrzenia, lecz się nie sprawdziły. Więc, jeżeli uwielbiasz kryminały, które cię zaskoczą, to książka idealna dla ciebie.

Nie sposób zapomnieć tutaj o okładce, która przyciągnęła mój wzrok. Niezwykle prosta, bez zbędnych zawijasów, ukrytych znaczeń, po prostu wypisz, wymaluj idealna okładka. Już teraz zacieram ręce na pierwszy tom trylogii. Należałoby napisać, do kogo skierowana jest ta książka. Sądzę, że dla wszystkich, niezależnie od tego, czy przepadacie za kryminałami lub nie. To świetna dawka literatury, przy której nie sposób się nudzić.

Ważną sprawą są również wspomniane nowożytne tortury. Ja uwielbiam, kiedy Autor nie owija w bawełnę i opisuje stan rzeczy w sposób brutalny połączony z perfekcją. Ogólnie książka przypadła mi do gustu ze względu na zawarte w niej tajemnice, opisy scen tortur i świetne manewrowanie strachem. Wszystko jest na swoim miejscu, wydarzenia dobrze opisane i po prostu wciągają czytelnika od pierwszych stron. Czegóż chcieć więcej?


Mylne jest więc stwierdzenie, że Polscy Autorzy nie mają nic do powiedzenia. Mają i to czasem więcej niż Ci zagraniczni. Sądzę, że w jakimś stopniu przekonałam was do tej wspaniałej trylogii, a już z tego miejsca chciałabym was zaprosić za parę dni na wywiad z Bartłomiejem Basiurą, jest więc na co czekać :)

A za wtargnięcie w świat Ucznia Carpzova dziękuję Bartłomiejowi!