Basiura Bartłomiej
Uczeń Carpzova – Bartłomiej Basiura
Nie będę również wchodzić tutaj w szczegóły, ale Bartłomiej
postanowił wydać część drugą o uczniu Carpzova i część pierwszą Hipnozę na nowo, własnym nakładem. Stąd
też powstałe zawirowania dotyczące zaczęcia trylogii od tyłu, lecz wam radzę
poczekać jeszcze chwilę, by móc ją przeczytać jak to bóg książkoholików
przykazał.
Uczeń Carpzova terroryzuje Śląsk. Szuka kolejnych ofiar, by
móc na nich wykorzystać nowożytne tortury. Pojawiają się pytania: Jaki
przyświeca mu cel? Czy tak naprawdę jest chorym psychicznie człowiekiem, który
lubi zadawać ból, czy jednak jest w tym coś bardziej głębszego? Czy śląskiej
policji uda się go schwytać oraz co z tym wspólnego ma rząd? Tego dowiecie się,
jeżeli sięgniecie po Ucznia Carpzova.
Nastało ogromne szczęście, że miałam możliwość spotkania się
z Bartłomiejem i w mojej głowie ciągle krążyło jedno zdanie wypowiedziane przed
niego: Że Ucznia najlepiej pochłonąć w jeden dzień. Byłam dość sceptycznie
przekonana do tej wiadomości, gdyż bardzo rzadko się zdarza, bym nie mogła
oderwać się od książki. A tu nagły bum, słowa Bartłomieja okazały się być
najszczerszą prawdą, gdyż miał rację: Nie potrafiłam się od niej oderwać. Zapewne
ogromny wpływ miało na to, że czytałam o miejscowościach mi dobrze znanych,
takich jak: Bojków, Ornontowice, czy Gliwice. Dla mnie, jako czytelnika jest to
niesamowita wartość dodana, że podczas wertowania stron, mogę wyobrażać sobie
konkretne miejsca, gdzie właśnie toczy się akcja. Lecz nie martwcie się, Autor
w tak dobry sposób wprowadza czytelnika w swoje okolice, że nawet osoby spoza
Śląska będą odczuwać tę aurę grozy.
Ta książka to istna wybuchowa mieszanka, w której nie występuje
wyłącznie kryminał. Znajdziecie w niej również wiele historii, które dzieją się
tuż za waszą furtką ogródka. Ludzkie cierpienie, życiowe dylematy oraz rosnąca
od pierwszej strony ciekawość: Jak bohaterzy, który występują w tej książce są
ze sobą powiązani? Autor w dobrych momentach dawkuję nam rozwiązania zagadek,
lecz nie myślcie, że przechytrzycie go i będziecie znali zakończenie wcześniej.
O nie, tutaj właśnie zaskoczenie gra pierwsze skrzypce. Oczywiście, sama
podczas czytania miałam w głowie własne podejrzenia, lecz się nie sprawdziły.
Więc, jeżeli uwielbiasz kryminały, które cię zaskoczą, to książka idealna dla
ciebie.
Nie sposób zapomnieć tutaj o okładce, która przyciągnęła mój
wzrok. Niezwykle prosta, bez zbędnych zawijasów, ukrytych znaczeń, po prostu
wypisz, wymaluj idealna okładka. Już teraz zacieram ręce na pierwszy tom
trylogii. Należałoby napisać, do kogo skierowana jest ta książka. Sądzę, że dla
wszystkich, niezależnie od tego, czy przepadacie za kryminałami lub nie. To
świetna dawka literatury, przy której nie sposób się nudzić.
Ważną sprawą są również wspomniane nowożytne tortury. Ja
uwielbiam, kiedy Autor nie owija w bawełnę i opisuje stan rzeczy w sposób brutalny
połączony z perfekcją. Ogólnie książka przypadła mi do gustu ze względu na
zawarte w niej tajemnice, opisy scen tortur i świetne manewrowanie strachem. Wszystko
jest na swoim miejscu, wydarzenia dobrze opisane i po prostu wciągają
czytelnika od pierwszych stron. Czegóż chcieć więcej?
Mylne jest więc stwierdzenie, że Polscy Autorzy nie mają nic
do powiedzenia. Mają i to czasem więcej niż Ci zagraniczni. Sądzę, że w jakimś
stopniu przekonałam was do tej wspaniałej trylogii, a już z tego miejsca
chciałabym was zaprosić za parę dni na wywiad z Bartłomiejem Basiurą, jest więc
na co czekać :)
A za wtargnięcie w świat Ucznia Carpzova dziękuję Bartłomiejowi!