Dziewczyna, która wybrała swój los - Kasie West



Tytuł oryginału: Pivot Point
Liczba stron: 365 
Data wydania: 19 wrzesień 2018 r. 
Seria: Pivot Point
Tom:
Dziewczyna która wybrała swój los |


Życie Addison Coleman sprowadza się do nieustannego pytania "a co, jeśli..."? Nie byłoby w tym nic nietypowego, gdyby nie fakt, że dziewczyna ma moc Sprawdzania - może wejrzeć w przyszłość i poznać skutki swoich decyzji. Kiedy więc okazuje się, że rodzice Addison postanawiają się rozwieść i stawiają ją przed wyborem, z kim chce zamieszkać, jej niezwykłe zdolności nabierają zupełnie nowego znaczenia...[...] Wiedząc tak wiele i mając równie wiele do stracenia, Addie musi zadecydować, w jakiej rzeczywistości... i bez kogo chce żyć.*

Oczywiście wystarczy spojrzeć tylko na nazwisko autorki i już wiadomo, dlaczego nie potrafiłam się oprzeć tej historii. W końcu każda książka Kasie West musi trafić w moje ręce i tym razem nie było inaczej. Znaczy było inaczej, ponieważ jeżeli położymy obok siebie wszystkie książki autorki, które zostały wydane w Polsce, to tak, Dziewczyna, która wybrała swój los odbiega zdecydowanie od swoich poprzedniczek. Jednak to, że jest inna, wcale jej nie umniejsza, ponieważ nie sądziłam, że autorkę może tak ponieść fantazja.

Fantastyka, tak moi mili, właśnie w takie odmęty wyruszyła autorka, ponieważ niezwykłe zdolności bohaterów na pewno należą do tych nie z tego świata. Ale, ale, nie zapędzajmy się myślami za daleko, ponieważ nie możemy zapomnieć z kim mamy do czynienia i chociaż wydawałoby się, że jeżeli Kasie West próbuje swoich sił w kompletnie innym gatunku niż dotychczas, to na pewno nie może wyjść z tego nic dobrego. A właśnie, że nie.

Wszystko zagrało tutaj jak trzeba, oczywiście jestem przyzwyczajona do romansów, takich typowych romansów, w stylu autorki, a nie jakichś szablonowych, których można znaleźć multum na półkach w sklepowych księgarniach, to tutaj również można dojrzeć jej styl. Nie ma może tutaj prostego problemu i nakreślonego wokół niego świata, jak to było w zwyczaju, ponieważ bawimy się tutaj w boga. Bo jak inaczej określić sytuację, w której możemy spojrzeć w przyszłość, i później zdecydować, które wyjście wybrać? Podążać lewą, czy prawą ścieżką? Czy wybór będzie prosty i czy w ogóle może być prosty? Nie byłabym tego taka pewna.

Książka bardzo mi się podobała właśnie ze względu na to, że ja wierzę w przypadki. Sądzę, że każdy nasz czyn może powodować całkowicie inne schematy, może doprowadzić nas w kompletnie inną przyszłość. Właśnie tutaj w tego typu historię się bawimy, a raczej taki bieg wydarzeń przedstawia nam autorka i cóż mogę powiedzieć? Naprawdę mi się podobało.

Dorośli chętnie określają zdolności mianem rzekomych, dopóki nie ukończymy szkoły i nie dowiedziemy ich, zdając wszystkie testy. Jest tak, jakby chcieli nam przypominać, że nie jesteśmy jeszcze w pełni kompetentni i na razie musimy polegać na nich i ich pomocy w uwidocznieniu naszego potencjału.