Szczęśliwa Ziemia - Łukasz Orbitowski



Pierwszy raz zdarzyło mi się, by książkę zaczynać od okładki. Przyglądałam się każdemu fragmentowi oprawy graficznej, starając się wyobrazić, co Autor zawrze w tej historii. Nie sądziłam, że przeczytam pozycję tak odmienną od moich wyobrażeń, w dodatku tak dobrą powieść, którą z całego serca polecam wszystkim, nawet tym ogromnie wymagającym.

Każdy z Nas posiada marzenia, lecz zawsze usłyszymy: Uważaj czego sobie życzysz, bo jeszcze może się to spełnić. Grupka przyjaciół żyje w Rykusmyku, są to: Sikorka, DJ Krzywda, Trombek, Blekota i Sedes. Jak to bywa w młodym wieku, każdy nadaje sobie ksywki, a my jako czytelnicy w tej historii, możemy wyłącznie snuć teorie, skąd wzięły się akurat tak konkretne przezwiska. Dzieciństwo nie trwa jednak wiecznie, a bohaterom brakuje jeszcze jednego kroku do dorosłości. Prawie każdy z nich marzy, by wybyć z tego grajdołu. Pragną różnych rzeczy, niektórzy miłości, pieniędzy, lecz spełnienie takich marzeń może być obarczone ogromnym ryzykiem. W każdej mieścinie istnieją legendy na temat historii nie z tego świata, w Rykusmyku nie jest wcale inaczej. Istnieją pogłoski, że w opuszczonym i dość przerażającym zamku, są spełniane życzenia. Jeżeli tylko dotrzesz na sam koniec najciemniejszego labiryntu korytarzy, które się tam znajdują, czeka Cię nagroda. Chciałoby się w tym momencie włączyć przerażającą muzykę, i czekać z przerażeniem, co się stanie na następnej stronie.

Kolejne rozdziały przedstawiają nam historię przyszłości czterech dawnych znajomych: Szymona, Bartka, Karola i Staszka. Ich dorosłe życie, nie jest takie, o jakim marzyli. Autor przedstawia trudy dorosłych wyborów i ich konsekwencji, z którymi czasem bohaterowie nie potrafią sobie poradzić, a nawet i racjonalnie wytłumaczyć. Brak tutaj ksywek z przeszłości, pozostaje nam więc snuć domysły, kto jest kim z „poprzedniego” życia. Kroczymy za nimi w różnych miastach i dostrzegamy ich utrapienia i wątłe chwile radości. Jakże wielkie jest nasze zdziwienie, gdy dostrzegamy, że przy nas wędruje cień przeszłości chłopaków, odciskający się w każdym dniu dorosłości, nie pozwalając o sobie zapomnieć.

Jestem pod ogromnym wrażeniem warsztatu pisarskiego autora. Nigdy nie spodziewałabym się tego, że tak pochłonie mnie historia, szczerze mówiąc o życiu. Nie potrafię określić, do jakiego gatunku ją przydzielić. Posiada w sobie wątek fantastyki, połączonej z horrorem, lecz jest to bardzo nikły udział w całej historii, który moim zdaniem jest świetnym zabiegiem, i kwalifikuje książkę do genialnej. Odnajdziemy tutaj też drugie dno, które da o sobie znać na każdej stronie. Czułam się jak w szkolnych ławkach, co chwile myśląc, co autor miał na myśli. Oczywiście w szkole nienawidziłam tych lekcji, lecz tutaj sprawiało mi to przyjemność, pomimo iż moje rozmyślania nie należały do optymistycznych.

Jest to pewnego rodzaju spotkanie z przyszłością, jaką każdy z nas w życiu doświadczy. Niestety przyszłość ludzi rozpisywać własne losy, nie zwracając uwagi na nasze marzenia. Gorzej, jeżeli spełnią się nasze pragnienia, lecz nie w taki sposób jakbyśmy chcieli. Atmosfera, która towarzyszy nam na każdej stronie, to pewnego rodzaju schizofrenia, połączona z depresją. Autor ukazał swój kunszt, wprowadzając czytelnika w ciągły niepokój i to nie za sprawą makabrycznych scen, lecz opisów, które powodują, że włosy stają dęba. Jest to powieść tak głęboko psychologiczna, że nie potrafię wyjść z podziwu, iż tak mnie zachwyciła.

Książkę niestety nie polecam wszystkim. Gdyż inne osoby mogą nie dostrzec tragizmu tej historii. Sięgnijcie po tą lekturę, jeżeli poszukujecie czegoś odmiennego, oraz jednocześnie jesteście w stanie stwierdzić, że podołacie tej historii. To jest tak samo jak z lekturami szkolnymi, trzeba dostrzec jej piękno w trudzie, w jakich została ona przygotowywana. Tutaj nie jest inaczej i polecam Wam ją ogromnie.
Musiałby znaleźć jakąś odpowiedź, a nawet nie znał właściwego pytania.
Dziękuję za możliwość odkrycia trudów dorosłego życia Wydawnictwu: Sine Qua Non.